Pt29032024

AktualizacjaPn, 23 Paź 2023 1pm

build_links(); ?>
Back Jesteś tutaj: Start Kultura Aktualności Kulturalnie i Ekstremalnie Soldiers - droga motocyklisty

Soldiers - droga motocyklisty

SOLDIERS_1

Pierwszy motocykl powstał w 1885 roku. Pod koniec XIX wieku motocykle produkowane były już komercyjnie. Pewne okresy historyczne niewątpliwie przyspieszyły rozwój tego środka transportu . Brały też duży udział w I  i II Wojnie Światowej. Początkowo produkcja zdominowana była przez fabryki europejskie, jednak dominacja ta została na początku lat 70 przełamana wejściem na rynek produktów japońskich. W 1907 roku powstała pierwsza organizacja motorowa w Polsce pod nazwą Towarzystwa Automobilistów Królestwa Polskiego. W 1927 roku powstał Polski Związek Motocyklowy, który wraz z pozostałymi,  został po wojnie zrzeszony w ramach Polskiego Związku Motorowego. Po upadku Żelaznej Kurtyny polska turystyka motocyklowa rozkwitła. Podróżujemy na motocyklach  praktycznie wszędzie.


Wywiad z Grzegorzem Czają, Sekretarzem Rzeszowskiego Klubu Motocyklowego „SOLDIERS”. 

Proszę może na początek powiedzieć kilka słów o historii klubu. Od kiedy istniejecie, ilu członków zrzesza?

Pomysł powstania klubu narodził się podczas zlotu motocyklowego w 2008 roku na Słowacji (Zemplinska Sirava), następnie po podpisaniu deklaracji członkowskich i zalegalizowaniu rzeszowskiego klubu motocyklowego Soldiers, całą naszą grupą, liczącą wtedy kilkanaście osób, podjęliśmy decyzję o wstąpieniu do Kongresu Polskich Klubów Motocyklowych. Dnia  11.10. 2008 r. podczas jesiennego kongresu w Dobczycach k. Krakowa otrzymaliśmy zgodę na noszenie barw klubowych z przodu oraz naszywkę kongresową na plecach kamizelki, która stanowi bardzo ważną i nieodłączną część polityki klubowej w świecie zalegalizowanych klubów motocyklowych. Od tego czasu zaczęły się nasze podróże w barwach SOLDIERS, klub stał się rozpoznawalny i ceniony w regonie, nowe znajomości, doświadczenia, przejechane wspólnie tysiące kilometrów spotkania imprezy ect... W dniu 12 kwietnia 2010 r Rzeszowski Klub Motocyklowy SOLDIERS wystąpił z Kongresu Polskich Klubów Motocyklowych, podjęliśmy tę decyzję, aby podążyć nową słuszną drogą kierującą się zasadami powstałymi i respektowanymi przez ponad pół wieku w całym świecie motocyklowym, czyli Red & White... A ilu nas jest? Jak na tę chwilę to jest nas kilkunastu. 

Skąd wzięła się nazwa klubu?

Pomysłodawcą i twórcą klubu Soldiers był zawodowy żołnierz, Witek  Balakowski.  

Czy dużo jest klubów motocyklowych w Rzeszowie?

Owszem istnieje kilka niezrzeszonych grup motocyklowych, z którymi również utrzymujemy , korzystamy z ich pomocy przy zabezpieczaniu imprez itp. Jednak nie każdy kto coś sobie ponaszywa na „plecy” jest uznawanym i respektowanym jako klub. Jak powiedziałem na wstępie, w świecie motocyklowym panują pewne zasady, każdego, kto chce je poznać zapraszamy na www.soldiersrzeszow.pl, a wkrótce do naszego Klubu w Jasionce koło Rzeszowa, wszelkie informacje będą ukazywać się na naszej stronie.

Czy współpracujecie między sobą?

A jeśli tak, to czego głównie ta współpraca dotyczy?Co do współpracy to z tym bywa różnie, jak już wcześniej wspominałem, najczęściej polega ona na tym, że wspomagamy się przy organizacji dużych imprez plenerowych lub przy przeprowadzanych akcjach charytatywnych.
Jakie są Wasze główne cele i jak je realizujecie?Głównym celem jest stworzenie motocyklowej rodziny, wspólne wyjazdy, jak i propagowanie kultury jazdy, aby obalić mit „złego motocyklisty”.

SOLDIERS_2

Kto może do Was należeć i na jakiej zasadzie?

Do naszego klubu może dostać się, zabrzmi to troszeczkę szowinistycznie, ale tylko mężczyzna posiadający motocykl i chęć uczestniczenia w życiu klubu. W klubie istnieje jeszcze dodatkowo podział na funkcje, takie jak: „Prezident” – przywódca, nazywany też prezesem. To on reprezentuje klub. W razie nieobecności prezydenta jego funkcje przejmuje wiceprezydent (V-ce Prezident). Skarbnik, który zajmuje się finansami klubu, pobiera składki od członków, decyduje o kwocie przeznaczonej na organizację poszczególnych realizowanych przez klub zadań. Sekretarz, do niego należy korespondencja z lokalnymi klubami. Z kolei sierżant broni „Sergeant of Arms” pilnuje porządku w grupie oraz kontaktuje się z innymi klubami i przekazuje członkom swojej grupy, w jaki sposób odnosić się do poszczególnych organizacji, jakie tereny są dla klubu niebezpieczne i w których miejscach nie jesteśmy mile widziani.  Logistyką wyjazdów, wyznaczaniem tras, noclegów i za rozkład dnia odpowiada „Road Kapitan”. Pozostali członkowie klubu „members” dzielą się często na zwykłych, honorowych oraz niepełnych inaczej zwanych „prospektami”. Ci ostatni to najmłodsi stażem, przyjęci na okres próbny, kandydaci do uczestnictwa w klubie. Nie przysługują im takie same prawa jak reszcie grupy, ale w hierarchii są oni klasyfikowani jako członkowie i umieszczeni wyżej niż osoby nazywane „hang around”, czyli kandydat na kandydata. Ta hierarchiczna struktura sugeruje skupienie władzy w ręku kilku osób znajdujących się na czele grupy. W rzeczywistości prezydent klubu pełni jedynie funkcje reprezentacyjne, gdyż większość ważnych decyzji podejmowana jest przez głosowanie, w którym każdy z pełnoprawnych członków posiada jeden głos. Władze nie mają także specjalnych przywilejów. Wszyscy members, czyli członkowie, mają równe prawa i obowiązki, które są surowo przestrzegane. 

W 2009 r.  zainaugurowaliście I edycję Motoserca w Rzeszowie, jako klub odpowiedzialni jesteście za tę akcję na Podkarpaciu. Proszę powiedzieć coś więcej na jej temat.

W 2009 r. zorganizowaliśmy I edycję „Motoserca” w Rzeszowie. Po całodniowej imprezie na koncercie Afromentalu, rzeszowski rynek zapełnił się tysiącami rozbawionych mieszkańców Rzeszowa. W 2010 roku akcja pod hasłem „Motoserce” została przerwana wydarzeniami ze Smoleńska. Ogólnopolska akcja” Motoserce” wymyślona przez KPKM, chociaż bardzo szczytna, nie jest przemyślana i nie pokrywa się z terminem największego zapotrzebowania na krew (krwi najbardziej brakuje w okresie wakacyjnym) z racji tej, że wystąpiliśmy z KPKM czujemy pewien niedosyt i w dniu 5 czerwca przy udziale Fundacji DKMS zorganizowaliśmy naszą imprezę (miejmy nadziej, że będzie to impreza cykliczna), Dzień Dawcy Szpiku Kostnego pod hasłem „Motocykliści przeciw białaczce”. Dzień Dawcy połączony był z koncertami, które miały miejsce na rzeszowskim Rynku. Motocykliści z Rzeszowskiego Klubu Motocyklowego Soldiers Rzeszów zaangażowali się w walkę z białaczką i zachęcali mieszkańców Rzeszowa do rejestracji, zerwania ze stereotypowym myśleniem oraz własnym przykładem pokazywali, że rejestracja nie boli, a może komuś choremu dać nadzieję na nowe życie. Tego dnia baza Fundacji DKMS Polska powiększyła się aż o 125 potencjalnych dawców szpiku kostnego.

Mówi się, że jazda motocyklem jest niebezpieczna. Na czym polegają główne zagrożenia?

Ja może odpowiem w ten sposób, życie jest niebezpieczne. Trzeba mieć wyobraźnię, patrzeć i myśleć, nie przeceniać umiejętności i pamiętać, że nie Ty jeden jesteś na drodze. Drogi, jakie są, każdy widzi, tutaj trochę piasku po ekipie remontującej, znowu dalej rolnik coś z pola naniesie, farba, która jest użyta do malowania pasów na drodze, kto jeździ to wie, jak jest śliska po deszczu, ale nie można tylko narzekać, z roku na roku stan dróg się poprawia Nie zwalamy również winy na kierowców nie patrzących w lusterka - tu ponownie wspomnę o wyobraźni! Trzeba ją mieć, tak motocyklista, jak i kierowca samochodu.  

Jakich rad udzieliłby Pan początkującym motocyklistom? Na co szczególnie należy zwrócić uwagę podczas jazdy? 

Chyba najważniejsza zasada: nie jest sztuką rozpędzić motocykl – sztuką jest go zatrzymać.  Sam, jako motocyklista, nie jestem świętym, ale nie pochwalam urządzania sobie wyścigów na ulicach miast. Nie chcemy, aby utożsamiano nas z hasłami typu „dawca organów” lub „idzie wiosna będą warzywa”.Dlatego dla nas „debile” – tak tylko mogę się wyrazić o niektórych osobach na motocyklu, nie są tolerowani w naszym środowisku. 

Co myśli Pan o polskich kierowcach, niekoniecznie motocyklistach. Jak jest z naszą kulturą jazdy? 

Jest lepiej niż było. Jeżdżąc po drogach naszego kraju da się zauważyć, że duża grupa kierowców umożliwia wyprzedzenie pojazdu poprzez delikatne usunięcie się z zajmowanego pasa ruchu. W miastach kierowcy muszą się przyzwyczaić do przeciskających się motocyklistów między autami w korkach, co jest dozwolone w przepisach ruchu drogowego, jednak wielu kierowców nie zna i nie respektuje praw motocyklistów. Co ważne, motocykliści nie potrzebują do wyprzedzania całego wolnego pasa. Motocykle przeciskające się środkiem, pomiędzy stojącymi bądź poruszającymi się samochodami, nie naruszają przepisów! Kodeks drogowy opisuje dokładnie taką sytuację: ,,Uczestnik ruchu może wyprzedzać prawą stroną, jeśli porusza się w terenie zabudowanym drogą o dwóch pasach w jednym kierunku i poza miastem, jeśli jedzie drogą o trzech pasach w jednym kierunku”. Ten przepis dotyczy wszystkich pojazdów. Oczywiście, motocykliści powinni zachować szczególną ostrożność, przestrzegać znaków drogowych (zakaz wyprzedzania, linia ciągła itp.) i zachować bezpieczny odstęp, jednak nie jest on określony. Tymczasem kierowców aut przepisy zobowiązują do zachowania metrowego odstępu podczas wyprzedzania motocykla.  Dlatego jeśli kierowca, który poruszając się w ramach jednego pasa ruchu, nagle zmieni kierunek (np. omijając dziurę w asfalcie) i zderzy się z wyprzedzającym go motocyklistą, ponosi winę za zdarzenie. Jednak nawet, gdy motocyklista nie łamie przepisów, powinien pamiętać, że (szczególnie jadąc ze znaczną prędkością) może zostać niezauważony bądź dostrzeżony dopiero w ostatniej chwili przez kierowcę samochodu. Dlatego tak ważne są wzajemne zrozumienie i ostrożność wszystkich uczestników ruchu, czyli jak wcześniej wspominałem Wyobraźnia!!!

W jakie ciekawe miejsca udało się Wam dotrzeć, a jakie dopiero planujecie odwiedzić?

Bawiliśmy się na Festiwalu Harley Davidson nad Balatonem, podziwiając piękne maszyny i  kunszt z jakim zostały dopieszczone. Odwiedzamy naszych przyjaciół na Ukrainie, w Lwowie i Użgorodzie, gdzie zawsze jesteśmy serdecznie witani. Soldiersi byli na Bałkanach jak i Teneryfie. Jako, że plany nie organy i nie zawsze zagrają, staramy się działać spontanicznie.

Jakie są najbliższe plany klubu, niekoniecznie te wyjazdowe?

Czy zima będzie dla Was okresem stagnacji czy wręcz przeciwnie? Zima nie oznacza, że kończymy! (tym bardziej, że niektórych Soldiersów można spotkać na trasach zachodniej Europy, gdzie jeździmy cały rok ).  Jest również czas na planowanie co dalej, w naszej sytuacji sezon zimowy przeznaczymy na stworzenie Club-Hausu, miejsca spotkań członków klubu jak i jego przyjaciół. Taki Club-Haus jest bardzo ważnym elementem w życiu każdego klubu, jest nawet obowiązek, aby kluby zrzeszone posiadały takie miejsca spotkań. 
Bardzo dziękuję za wywiad, ciekawe informacje i cenne rady. Myślę, iż będą one pomocne dla wielu młodych motocyklistów. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do strony klubu: www.soldiersrzeszow.pl

{jcomments on}

Na skróty...

Wiadomości

Magazyn

  • Promocja
  • Czy wiesz, że...
  • Magazyn Policyjny

Sport

  • Żużel
  • Piłka Nożna
  • Siatkówka
  • Tenis

Turystyka

  • Bieszczady
  • Dalekie Wyprawy
  • Podkarpacie

Kultura

  • Książki
  • Muzyka
  • Kino
  • Promocje

Zdrowie

  • Pierwsza Pomoc
  • Zdrowie i Urodai 
  • Poradnik

Regulaminy

  • Regulamin
  • Regulamin
  • Regulamin
  • Regulamin

Administracja