Tłumacz w garści

convertelCoraz więcej podróżujemy po Europie. Posterunki graniczne zostały zlikwidowane, wciąż jednak musimy mierzyć się z barierami językowymi. Na szczęście z pomocą przychodzą nowe rozwiązania teleinformatyczne.

Przerwa urlopowa to okres, kiedy w sposób szczególny uzmysławiamy sobie, jak bardzo zmienia się świat, w którym żyjemy. Odrywając się od codziennej rutyny, wyjeżdżając na wczasy dostrzegamy tabuny innych podróżujących – coraz więcej osób się przemieszcza po Europie. Olbrzymia ruchliwość ludzi jest jedną z najbardziej charakterystycznych cech współczesnej epoki.

Polacy w ostatnich latach należą do najbardziej mobilnych obywateli Europy – szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę również emigrantów, którzy po wejściu do Unii Europejskiej wyjechali masowo do pracy w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Holandii. Każdy z nas pewnie niejednokrotnie kiwał głową z niedowierzaniem, spotykając rodaków nawet w najbardziej egzotycznych miejscach.

Żyjemy w szczęśliwym czasie, kiedy otwarte granice i rozwinięta sieć komunikacji lotniczej czy autokarowej pozwalają na poznawanie nowych miejsc, kultur i ludzi. Nie potrzebujemy już wiz czy paszportów. Łatwość podróży czy czasowych emigracji niepostrzeżenie zmienia całe nasze życie. Całkiem naturalne wydają się obecnie sytuacje podobne do tej, którą opisuje pani Maria, emerytowana nauczycielka z Katowic: Syn pracuje w Irlandii, córka w Berlinie związała się z pewnym Niemcem. Nasza emerytura to przede wszystkim podróże. Nie tylko młodzi ludzie w ostatnim czasie przemieszczają się po Europie w poszukiwaniu pracy, edukacji czy wypoczynku. Otwarte granice, względnie niskie ceny połączeń lotniczych – żyjemy w warunkach, które sprzyjają podróżowaniu.

Wyjazdy zagraniczne, przekraczanie granic państwowych nie kojarzą się już z nieprzyjemnym widokiem surowego celnika, lustrującego nas swoim wzrokiem i zaglądającego w każdy kąt naszego samochodu. - Po powrocie z objazdowych wakacji po Europie włączyłem dzieciom dostępne w internecie stare kroniki filmowe, pokazujące odprawę samochodów na granicy w Zgorzelcu – opowiada pan Piotr. Nie mogły uwierzyć, że kiedyś tak wyglądały podróże.

Nie ma granic, pozostały bariery

Bardzo szybko się przyzwyczailiśmy, że Europy nie dzielą żadne granice, że możemy swobodnie się przemieszczać i podróżować. Posterunki graniczne zlikwidowano bądź zmieniono ich przeznaczenie na działalność handlowo-usługową. Niestety, wciąż jeszcze istnieją problemy, które z wyjazdem za granicę nieodłącznie są związane. Dużo trudniej od posterunków granicznych znieść bariery językowe, które tak bardzo utrudniają swobodne poruszanie się poza granicami kraju.

Lata zapóźnień zrobiły swoje – wciąż przeważająca część Polaków nie zna lub zna w stopniu bardzo słabym przynajmniej jeden obcy język. Nie zawsze mimika i praca dłoni wystarczą. Braki językowe ograniczają nasze możliwości, utrudniają prowadzenie interesów, hamują plany zagranicznych wojaży czy odbierają poczucie pewności siebie w czasie pobytu za granicą. Niespodziewane sytuacje, konieczność zasięgnięcia informacji – momentów, w których brak znajomości języka jest dotkliwie odczuwany można wymieniać wiele.

Nauka języka jest procesem żmudnym, wymagającym czasu i samozaparcia – nie każdy również ma ku temu odpowiednie predyspozycje. Na szczęście wraz z rozwojem technologicznym pojawiają się nowe możliwości, które pozwalają nam na swobodne porozumiewanie się z obcojęzycznymi osobami. Jednym z najciekawszych przykładów może być wyróżniony w unijnym konkursie „Innowacyjna Gospodarka” projekt ConverteR – czyli w największym skrócie: czuwający pod specjalnym numerem telefonu tłumacz-pośrednik.

Kieszonkowe rozwiązanie językowe

Usługa ConverteR jest banalnie prosta. Dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technologii teleinformatycznych, pozwalających na zestawienie rozmowy z trzema numerami jednocześnie, możemy rozmawiać przez telefon z osobą obcojęzyczną przy udziale tłumacza. Jak to działa? Banalnie prosto. Dzwonimy pod specjalny numer (708 870 970 lub – jeśli jesteśmy zarejestrowani na stronie internetowej usługi – 033 486 2000), wybieramy język tłumacza i już możemy za jego pośrednictwem rozmawiać. Wszystkie biorące udział w rozmowie osoby się słyszą. Nie potrzebujemy żadnego dodatkowego sprzętu czy oprogramowania do naszego telefonu.

Do niedawna rozwój i popularność podobnych usług hamowały ceny. Dzięki dynamicznemu rozwojowi technologicznemu i wsparciu ze środków unijnych obecnie połączenia z udziałem tłumacza są dostępne na każdą kieszeń. Jeśli zarejestrujemy się na stronie usługi (www.convertel.pl), możemy korzystać z usługi płacąc jedynie 3,50 zł brutto za minutę rozmowy, włącznie z połączeniem zagranicznym. Wszystko to sprawia, że telefoniczny tłumacz w dwojakim sensie dopasowany jest do kieszeni – nie tylko formatem (w końcu mieści się w telefonie) lecz również ceną.

Usługa ConverteR dopiero wchodzi na rynek, ale cieszy się coraz większą popularnością. Wykorzystywana jest w bardzo różnych sprawach – od czysto biznesowych rozmów czy negocjacji handlowych, po wsparcie językowe osób prywatnych przebywających za granicą lub mających kontakt z obcokrajowcami w Polsce. Sytuacje, w których ludzie korzystają z pomocy telefonicznego tłumacza zaskakują nawet Wojciecha Urbańca, który wraz z żoną Bernadetą jest pomysłodawcą i koordynatorem projektu: - Niedawno łączyła się z nami pani, której córka wyszła za mąż w Londynie za Brytyjczyka. Chciała ona zrobić mu niespodziankę, a że nie mówi po angielsku – poprosiła nas o pomoc w tłumaczeniu urodzinowych życzeń.

Z usług telefonicznego tłumacza korzystają też osoby wyjeżdżające na przykład po samochód za granicę. Znajdują właściwy model i łączą się z tłumaczem, dzięki czemu biegle mogą się porozumieć, wynegocjować cenę i dobić targu. Zdarzają się również sytuacje poważniejsze – gdy ktoś przebywając za granicą potrzebuje nagłej pomocy, a nie umie się z nikim porozumieć. Numer telefonicznego tłumacza notują sobie osoby wyjeżdżające w odwiedziny do bliskich na emigracji. Daje im to duże poczucie bezpieczeństwa – w razie jakichkolwiek trudności mogą z każdym się porozumieć. Przykładów jest mnóstwo.

Głównie z usług ConverteRa korzysta jednak sektor małych i średnich przedsiębiorstw – firmy, które co jakiś czas kontaktują się ze swoimi kontrahentami z zagranicy. Nie opłaca im się zatrudniać na etat kogoś znającego bardzo dobrze dany język – wolą więc korzystać z zawsze dostępnego tłumacza na telefon.

50 mln ścieżek dostępu

Wszystkie osoby obsługujące ConverteRa obowiązuje dyskrecja – podobnie jak w przypadku tłumaczy przysięgłych. Osoby z takimi uprawnieniami stanowią trzon kadry współpracującej z projektem. Jakość tłumaczeń musi być najwyższa – stąd ciągle do projektu poszukujemy nowych osób, posiadających bardzo wysokie kompetencje translatorskie – mówi Bernadeta Urbaniec. Obecnie usługa obejmuje tłumaczenia z pięciu języków (angielski, niemiecki, francuski, włoski, czeski), wkrótce mają pojawić się kolejne.

Według szacunków Głównego Urzędu Statystycznego pod koniec 2011 roku w Polsce działało ponad 50 mln aktywnych numerów telefonów komórkowych – właściwie każdy z nas posiada dziś telefon komórkowy. Nie każdy jednak jest świadom, że nosi przy sobie również potencjalnego tłumacza. Warto zanotować sobie numer 708 870 970 lub zarejestrować się na www.converetel.pl. Kiedy nadarzy się potrzeba, wystarczy wykręcić numer – i już zgłasza się gotowy do współpracy tłumacz.

Numer usługi ConverteR powinien nam również zastępować paszport w czasie zagranicznych wojaży – warto go zabrać ze sobą, by czuć się bezpieczniej. W sytuacji, kiedy nie będziemy w stanie się dogadać, jednym przyciskiem połączymy się z tłumaczem. Świat naprawdę bardzo się skurczył i oferuje wiele nowych możliwości – warto z tego korzystać.

Web Marketing