Śr24042024

AktualizacjaPn, 23 Paź 2023 1pm

build_links(); ?>
Back Jesteś tutaj: Start Wiadomości Aktualności z Rzeszów Rzeszowska PO – perspektywiczna gra?

Rzeszowska PO – perspektywiczna gra?

sesjabezW rzeszowskiej radzie miasta nadal trwa koalicja Rozwoju Rzeszowa, SLD i PO. Radni PO tymczasem wraz z kolegami z PiS, po raz kolejny, nie pojawili się na sesji. Coraz częściej spotkać można się z opiniami polityków z PO, że taki modus koalicji z Ferencem jest działaniem w pełni przemyślanym.

Dla postronnego obserwatora, który rozumie mechanizmy polityczne ale nie zna specyfiki układów rzeszowskich, na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że w rzeszowskim samorządzie zarówno PiS jaki i PO są w opozycji do prezydenta oraz współpracujących z nim klubów. Ku zdziwieniu tegoż obserwatora fakty są inne. PO ma swojego wiceprezydenta i przewodniczącego rady miasta. Jest w koalicji rządzącej.

Skąd zatem ta nieustanna kontestacja pracy Tadeusza Ferenca? Odpowiedź jest prosta, a często takie zdania padają w kuluarach.

Współpraca z Ferencem jest wygodna albowiem mając zagospodarowanych własnych ludzi, mogąc realizować interesy polityczne i gospodarcze w mieście, politycy PO działają na rzecz zdyskredytowania obecnie rządzącej grupy na czele z Ferencem. To tak zwana metoda małych kroków.

Problem przyłączenia Malawy jest tylko pretekstem, a każdy inny byłby równie dobry. Chodzi o to, by maksymalnie osłabić pozycję Tadeusza Ferenca w oczach mieszkańców. Spór nabrzmiewa, Ferenc staje się nieskutecznym prezydentem, który potrafi po sześć razy zgłaszać swój projekt uchwały. Gdy nastąpi eskalacja sporu, media zaczną ukazywać nieudolność władzy, PO wycofa się z twardo postawionego stanowiska – co więcej – na konferencji prasowej, ustami Andrzeja Deca albo innego polityka, wygłosi opinię, że dla dobra miasta odpuszczają Ferencowi i w końcu poprą przyłączenie Malawy. Przez chwilę będą lojalnym koalicjantem tylko po to, by znów zaatakować. Tak będzie do wyborów samorządowych. W ten sposób osłabiony Ferenc nie będzie w stanie wykreować swojego następcy, a sam nie zechce po raz kolejny kandydować na prezydenta.

PiS tymczasem będąc uwikłany w nieformalną koalicję z PO, nie będzie w stanie pokazać opinii publicznej, że jest partią na tyle poważną, by sięgnąć po władzę. Wszak obraz radnych PiS jest jednoznaczny. Kontestują wszystko i nie potrafią przedstawić nic konstruktywnego. Tego typu działalność nie spotyka się z aprobatą wyborców.

Taka postawa radnych PiS jest na rękę Stanisławowi Ożogowi, szefowi tej formacji w okręgu wyborczym nr 23. Prezydent stolicy województwa związany z PiS byłby dla tego posła poważnym zagrożeniem. Prawdopodobnie dość szybko przejąłby kontrolę nad formacją polityczną a Ożóg musiałby zadowolić się podrzędną pozycją w partii.

Takim prawdopodobnie sposobem powtórzy się casus z 2002 roku, gdy to PO i PiS miały wspólnego kandydata w postaci Jana Tomaki. Tym razem, o ile wspólnego kandydata nie będzie, władze PiS wystawią kogoś, kto nie będzie miał szans. PO tymczasem w ciągu najbliższych 2 lat koalicji wykreuje mocnego kandydata.

Regionalny PiS zawsze będzie czuł się zwasalizowany wobec PO, albowiem Stanisław Ożóg nim został samodzielnym politykiem, był politycznym czeladnikiem u Jana Tomaki. To psychiczne uzależnienie prawdopodobnie pozostało.{jcomments on}

Na skróty...

Wiadomości

Magazyn

  • Promocja
  • Czy wiesz, że...
  • Magazyn Policyjny

Sport

  • Żużel
  • Piłka Nożna
  • Siatkówka
  • Tenis

Turystyka

  • Bieszczady
  • Dalekie Wyprawy
  • Podkarpacie

Kultura

  • Książki
  • Muzyka
  • Kino
  • Promocje

Zdrowie

  • Pierwsza Pomoc
  • Zdrowie i Urodai 
  • Poradnik

Regulaminy

  • Regulamin
  • Regulamin
  • Regulamin
  • Regulamin

Administracja