Pt19042024

AktualizacjaPn, 23 Paź 2023 1pm

feed-image
build_links(); ?>
Back Jesteś tutaj: Start Magazyn Kategorie Nauka

Zagnij rzeczywistość...

wehikul_czasuMotyw podróży w czasie przez setki lat pozostawał głównie w gestii i wyobraźni pisarzy, a od XX wieku także w głowach scenarzystów i reżyserów. Jednak i nauka postanowiła upomnieć się o możliwość przenoszenie się w przeszłość i przyszłość. Bo kwestia to ciekawa i jednocześnie – gdyby okazała się wykonalna – dająca niezwykłe możliwości.

Sztuka w temacie zaginania rzeczywistości 

Zacznijmy jednak od literackich i filmowych początków tego tematu. W 1773 roku ukazało się opowiadanie pod tytułem „Memoirs of the Twentieth Century”. Był to zbiór listów pisanych przez angielskich ambasadorów w różnych krajach. Ciekawostką były te, które są datowane na 1997 i 1998 rok, opisujące życie ludzi w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Z kolei w 1771 wydana została nowela, w której została opisana podróż do Paryża roku 2440. Najsłynniejszym literackim opisem podróży w czasie jest oczywiście „Wehikuł czasu” napisany przez Herberta G. Wellsa. Mało kto jednak wie, że swoistym prequelem tej książki była wydana 7 lat wcześniej powieść „The Chronic Argonauts” tego samego autora. Jednak to właśnie „Wehikuł czasu” stał się najsłynniejszym opisem ludzkich marzeń o poznawaniu tego co było lub będzie. Powieść ta stała się również podstawą do stworzenia pierwszego ruchomego obrazu – zwanego dalej filmem – dotyczącego podróży w czasie. Chociaż, aby być bardziej dokładnym, trzeba by powiedzieć, że był to pierwszy raz kiedy scenarzyści potraktowali ten temat poważnie. Co ciekawe, „Wehikuł czasu” z 1960 roku – bo o nim tu mowa -  doczekał się remake’u z Guy’em Pearcem (2002), ale przez sporą część krytyków oceniany był słabiej niż oryginał. Z filmów traktujących ten temat mniej poważnie nie sposób zapomnieć o trylogii „Powrót do przyszłości”. Nie sposób też zapomnieć o pewnym robocie, który przybywa do przeszłości, aby ratować pewnego małego chłopca i jego matkę. „Terminator” na stałe zapisał się w kategorii obrazów o przenoszeniu się po linii czasu.

 

Nauka vs podróże w czasie


Temat przenoszenia się w przeszłość, lub w przyszłość na poważnie naukowców zaczął interesować, wraz z pojawieniem się tak zwanej teorii względności autorstwa Alberta Einsteina. Słynne E=MC2 dało – wtedy jeszcze teoretyczne – nadzieje, że przemieszczanie się w czasie. Potem co rusz pojawiały się nowe tezy, które potwierdzały taką możliwość, bądź jej zaprzeczały. Taka podróż jest bardzo prosta do zrealizowania. Część naukowców twierdzi, że wystarczy osiągnąć szybkość, która przekracza prędkość światła i problem rozwiązany. Mówiąc bardziej obrazowo, „promień” słoneczny dociera do ziemi ze Słońca w około 8 minut. Gdybyśmy my dolecieli do tej gwiazdy w 6 minut, wtedy widzielibyśmy to co działo się 2 minuty przed naszym startem. Idąc dalej, najbliższa gwiazda znajdująca się na Drodze Mlecznej oddalona jest od nas o 50 tysięcy lat świetlnych, gdybyśmy byli w stanie do niej dolecieć w 50 lat, wtedy to widzielibyśmy jak wyglądała Ziemia 4950 lat temu.

Przez długi okres, istniał w nauce zajmującej się podróżami w czasie, tak zwany paradoks dziadka. Chodziło o to, że jeśli na przykład przenosząc się w przeszłość, zabiłbym go, spowodowałbym, że nie urodził by się mój ojciec i ja. To z kolei uniemożliwiało by mi przeniesienie się w czasie i zabicia dziadka. Na początku lat 90 pojawiła się pierwsza teoria, która próbowała ten paradoks obejść. Jej autorem był fizyk z Oxfordu Dawid Deutsch. Była ona jednak dość „chybotliwa”.

W tym roku pojawiła się z kolei koncepcja Setha Lloyda, która ma po pierwsze pozwolić uniknąć tego paradoksu, a po drugie pozwolić w ogóle na podróże w czasie. Wykorzystuje ona metodą postselekcji, która powoduje, że nasz dziadek jest „trudny do zabicia”. Sprawdza się wszelkie możliwości związane z taką podróżą i wybiera tę najbezpieczniejszą dla nas i otoczenia. Jest ona jednak wciąż nie do sprawdzenia, nie uda się znaleźć w naturze zakrzywienia czasu, pozwalającego nam przenieść się w czasie.

 

Niewyjaśnione „podróże w czasie”?


W grudniu 2008 roku podczas badań archeologicznych prowadzonych w grobowcu z dynastii Ming, datowanym na początek XVII wieku, znaleziono…ceramiczny replikę XX wiecznego zegarka na rękę. Na glinianym cyferblacie wskazówki zatrzymały się na 10:06. Przedmiot ten wprawił archeologów w osłupienie, a tym którzy twierdzą, że podróże w czasie już się odbywają, argument, dla nich niepodważalny. Kto jednak chociaż raz był na wykopaliskach archeologicznych wie, że nie takie rzeczy się tam znajduje. A wytłumaczenie ich obecności bywa zazwyczaj prozaicznie. Inaczej ma się nieco sytuacja z kolejnym argumentem na to, że mamy możliwość przenoszenia się w czasie. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, wieczorem przy jednym z teatrów na Broadway’u pojawił się nagle człowiek około lat 30 ubrany w strój z czasów wojny secesyjnej. Mężczyzna ten zaczął krzyczeć i mówić coś do siebie, wyraźnie wzburzony, potem przedarł się przez tłum ludzi i… wpadł pod samochód. Niestety nie przeżył, natomiast prowadzący śledztwo doszli do zaskakujących wniosków, że, człowiek ten przeniósł się w czasie.

Jednak poniekąd rację mają Ci, którzy twierdzą, że takie podróże już są możliwe. Wystarczy, że przy bezchmurnym, nocnym niebie spojrzycie w górę. Tak naprawdę widzimy przeszłość ciał niebieskich. To co stało się zanim światło doleciało do naszych oczu.

Myślę, więc... używam mózgu?

mzgIstnieje teoria, według której uważa się, że ludzie używają tylko 10% swojego mózgu. Niektórzy – Ci złośliwi rzecz jasna – twierdzą, że jeszcze mniej. Naukowcy jednak nie potwierdzają tej smutnej tezy, a nawet uważają ją za mit, który został stworzony na potrzebę wszystkich, którzy żerują na naiwnych.

Metodą mózgu nie powiększysz

Któż z nas oprze się obietnicom cudownych sposobów na uruchomienie tych niewykorzystywanych obszarów mózgu. Internet pełen jest programów i technik, które mogą zrobić z nas nowego Einsteina. Problem polega na tym, że one nie działają. Jeszcze raz sprawdza się stara prawda, że do wszystkiego trzeba dochodzić ciężką pracą, także do doskonalenia naszych zdolności umysłowych.

Czytaj więcej...

Cała prawda o: TELEFONIE KOMÓRKOWYM

telefon

Przeglądam broszury reklamowe znanych operatorów telefonii komórkowej: „Tylko u nas telefony komórkowe za złotówkę!”, „Specjalna oferta dla naszych klientów: telefony komórkowe za darmo i bez abonamentu!”, „Nowość: tanie połączenia do sieci komórkowych” – to tylko niektóre hasła, którymi bombardują nas sieci komórkowe. Nie powinno to nikogo dziwić. W końcu jesteśmy społeczeństwem, w którym mało kto nie posiada jeszcze tzw. komórki. Telefony na tyle stały się nieodłączną częścią naszego życia, że trudno sobie wyobrazić, co by było, gdyby ich zabrakło. Co więcej, nie wystarczy nam, że sami posiadamy to małe, bezcenne urządzenie,  czasem nawet kilka sztuk. Coraz częściej chcemy, by nasi bliscy, również ci najmłodsi, mieli przy sobie komórkę. Chcemy być z nimi w ciągłym kontakcie, czy może raczej chcemy ich mieć pod kontrolą, czyli na tak zwanej smyczy?

Czytaj więcej...

Świ@t na kliknięcie myszką

internetInternet podbija świat już od dawna. W Polsce jego popularność zaczęła wzrastać później niż w innych krajach. Początek ekspansji komputerów na naszym rynku, a co za tym idzie dostępu do internetu, nastąpił tak naprawdę ok.10 lat temu. Wtedy to ceny komputerów stały się na tyle niskie, że przeciętny człowiek mógł sobie pozwolić na kupno swojego PC-ta. Za to z dostępem do intenetu nie było już tak różowo. Wtedy dopiero na Podkarpaciu zaczęły powstawać firmy świadczące tego typu usługi. 

Ceny przyłącza do sieci były na początku bardzo wysokie, wahały się na poziomie 500-600zł., co przy średnich zarobkach przypadających na tamten okres było naprawdę sporym wydatkiem. Ci, którzy nie mogli sobie na nie pozwolić, musieli się zadowolić połączeniem modemowym. Starsi użytkownicy internetu na pewno pamiętają te czasy. Liczyło się wtedy impulsy i koszty programami typu „Bankrut”, nawiązywało się połączenia po 22, gdy obowiązywała niższa taryfa i otrzymywało się w zamian bardzo wolny dostęp do internetu.

Czytaj więcej...

Cała prawda o: MIKROFALÓWCE

mikrofalwka

Przeprowadzka do nowego miasta. Godzinami przeszukuję portale i gazety z ogłoszeniami „sprzedam – wynajmę mieszkanie”. Są ich tysiące. W pośpiechu przebiegam wzrokiem każde z nich. „W pełni umeblowane”, "w pełni wyposażone…” Czytam uważnie dalej. „Lodówka, pralka…”. Jest! – „mikrofalówka”! Świetnie! Mikrofala koniecznie musi być na stanie. Bez niej codzienne obiady to byłby koszmar. Czy na pewno życie bez kuchenki mikrofalowej byłoby takie trudne? A nawet jeśli, to czy przynajmniej nie byłoby zdrowsze…

Mikrofalówka jako jeden z niezbędnych sprzętów AGD przeznaczonych do codziennego użytku cieszy się dziś ogromną popularnością. Jest to normalne, zważywszy że żyjemy w czasach, w których ceni się szybkość i wygodę, także w przygotowywaniu posiłku. 

Czytaj więcej...

Na skróty...

Wiadomości

Magazyn

  • Promocja
  • Czy wiesz, że...
  • Magazyn Policyjny

Sport

  • Żużel
  • Piłka Nożna
  • Siatkówka
  • Tenis

Turystyka

  • Bieszczady
  • Dalekie Wyprawy
  • Podkarpacie

Kultura

  • Książki
  • Muzyka
  • Kino
  • Promocje

Zdrowie

  • Pierwsza Pomoc
  • Zdrowie i Urodai 
  • Poradnik

Regulaminy

  • Regulamin
  • Regulamin
  • Regulamin
  • Regulamin

Administracja