Artykuły

Jak dobrze być facetem... nie umiejącym gotować

Pewnie zostanę zlinczowany za to co napiszę, ale trudno.

Siedzę sobie przy komputerze i przeglądam strony internetowe. Natrafiłem na Moim zdaniem... na rzeszowska24.pl - fajna sprawa - więc napiszę coś.

Jak już pisałem siedzę przy komputerze, a moja żona uwija się w kuchni... Gotuje, piecze, planuje. Co chwilę dzwoni do mojej mamy z propozycjami ustawienia potraw na naszym wigilijnym stole. Umówiły się już wcześniej co każda z nich przygotowuje. Kilka razy już nastąpiła zmiana planów. Ja oczywiście nie mam nic do powiedzenia. To one decydują o wszystkim. O kolorze obrusa, o daniach, o ciastach, o zakupach, o zasłonach o tym i o tamtym – o wszystkim. Mało tego – już wiem w czym pójdę ubrany na wigilię. Żona mi powiedziała. Spróbowałem się tylko raz wtrącić... warknęła na mnie i wzrokiem prawie mnie zamroziła. Już dzisiaj rano moja mama była na kawie u nas i o czym rozmawiały...? O wigilii. Po południu moja żonka pojechała do swojej teściowej na kawkę i po garnek na bigos, bo nasz okazał się zły...ups.

Więc ja sobie siedzę przy komputerze i przeglądam strony.

Powinienem jej pewnie pomóc, ale niestety nie znoszę prac kuchennych i nie potrafię gotować. Myślę, że dodatkowym atutem (moim) jest wielkość naszej kuchni. Moja Szanowna Małżonka zajmuje całą kuchnię – i nie dlatego, że jest taka tęga – ale nasza kuchnia jest tak mała, że dwie osoby się tam po prostu nie zmieszczą.

Życzę wszystkim miłych przygotowań oraz Wesołych Świąt. (nie tylko facetom siedzącym przy komputerach – tym, którzy uwijają się w kuchniach - również)