N28042024

AktualizacjaPn, 23 Paź 2023 1pm

build_links(); ?>
Back Jesteś tutaj: Start Magazyn Kategorie Z życia wzięte Wojna o IN VITRO

Wojna o IN VITRO

wojna_o_in_vitro

Ponownie Kościół nadał sobie przywilej decydowania za innych. O ile zaściankowa antykoncepcja przechodzi do lamusa, o tyle in vitro burzy krew w żyłach. Szczególnie tych, którzy dzieci mieć nie mogą.  Nie lubię chodzić do ginekologa. Sądzę, że niewiele jest kobiet, które lubią te wizyty bądź też jest im obojętne badanie ginekologiczne. Jeszcze bardziej nie lubię, gdy ktoś nie dość, że zagląda mi w pochwę, to jeszcze dywaguje nad tym i mówi mi, co mogę, a czego nie. A Kościół robi to nagminnie, chwaląc się tym wszem i wobec. A ja nie życzę sobie, aby ktoś inny decydował o jakości mojego życia, o małżeństwie lub jego braku, a nawet o liczbie potomstwa. Teraz robi to też państwo. Kościół przyjął rolę moralizatora i strażnika myśli mych parszywych. Ale żeby tylko moich to byłoby pół biedy… Nie, najwyższe instancje kościelne do spółki z rządem RP pozwoliły sobie na zaglądanie pod kołdrę małżeństwom bezdzietnym. I ponownie podzieliły społeczeństwo. Kto dzieci ma ten uważa, że obecny stan jest dobry. Kto nie ma, odczuwa ten podział klasowy na własnej skórze, bo jakim prawem ktoś zupełnie obcy może decydować o poczęciu ich dziecka? Średniowiecze dawno mamy za sobą, a jednak okazuje się, że ciemne myślenie przetrwało wieki i ma się całkiem dobrze. I przede wszystkim, jak ludzie, którzy nie potrafią wziąć odpowiedzialności za własne pedofilskie czyny w Kościele mają odwagę rzucać innym prosto w twarz, że in vitro to grzech i że mogą zostać wykluczeni ze wspólnoty Kościoła? 

wojna_o_in_vitro2

Niepokalane poczęcie

To, co dziwi najbardziej, to postawa księży, którzy in vitro uważają za zło konieczne i chcą zabronić zabiegów, tudzież wymuszenia adopcji zarodków. Prawdą jest, że w Polsce nie ma żadnych przepisów, które regulowałyby in vitro, więc dopuszczalności i standardów zabiegu nie określają przepisy - po prostu nie jest zabroniony, więc jest wykonywany. Tak było do tej pory. Było polecane kobietom z niedrożnymi jajowodami, endometriozą, ciężkimi zaburzeniami jajeczkowania, nieznaną przyczyną niepłodności oraz mężczyznom z małą liczbą plemników lub ich brakiem w nasieniu. Zabieg kosztował do 12 tysięcy złotych: standardowo, na przygotowanie hormonalne, kobieta powinna wydać nie więcej niż 3-4 tys. zł. Sama procedura zapłodnienia in vitro kosztuje od 4 do 8 tys. zł, w zależności od ośrodka. Koszty zawsze będą podawane w przybliżeniu, różnice powstają z powodu dostosowywania kuracji hormonalnej indywidualnie do pacjentki. Co ważne: NFZ nie refundowało zabiegów in vitro.Leczenie niepłodności za pomocą in vitro akceptują niemalże wszystkie religie świata. Wśród tych przeciw jest między innymi Kościół rzymskokatolicki. 

Ucywilizować potwora

Jeśli para współżyje ze sobą rok, nie stosując żadnych środków antykoncepcyjnych i przez ten czas nie dochodzi do zapłodnienia, jest to pierwszy sygnał wskazujący na kłopoty zdrowotne. Oboje partnerzy powinni rozpocząć badania, które pozwoliłyby stwierdzić, co jest nie tak. Po pierwsze: obserwacja śluzu podczas owulacji. Jeżeli przypomina surowe białko, to dobrze, bo tak właśnie wygląda śluz szyjkowy, który ułatwia plemnikom drogę do komórki jajowej. Dla pewności można sobie jeszcze przez kilka dni robić testy owulacyjne (podobne do ciążowych). Jeśli w moczu zostanie wykryty hormon luteotropowy (LH), świadczy to o tym, że jajeczkowanie się odbyło. Po drugie: również mężczyzna powinien zgłosić się do urologa, który przeprowadzi wywiad i badania pod kątem ewentualnych zaburzeń rozwoju narządów płciowych, nieprawidłowości anatomicznych itp. Podstawą jest jednak badanie nasienia. Statystyki pokazują, że bezdzietność dotyczy w 50% zarówno kobiet jak i mężczyzn, więc najlepiej wziąć byka za rogi od razu i zrobić badania. Najczęstszą przyczyną bezpłodności są problemy genetyczne, więc należy zasięgnąć opinii genetyka, który ustali czy zaburzenie istotnie wyklucza doczekanie się potomstwa, czy też je tylko utrudnia – a jeśli tak, to w jakim stopniu. W skrajnym przypadku, kiedy każda kolejna ciąża kończy się niepowodzeniem, pozostaje zapłodnienie nasieniem obcego dawcy bądź metoda in vitro z dawstwem oocytów (komórka jajowa zostaje pobrana od innej kobiety). Innym sposobem jest inseminacja, czyli leczenie hormonalne stymulujące owulację (koszty oscylują w granicy 1000zł). Jeśli również ta metoda się nie sprawdzi, po sześciu zabiegach proponowane jest in vitro: komórki jajowe pobiera się (w znieczuleniu dożylnym) cieniutką igłą przez tylne sklepienie pochwy - nakłuwa się jajniki, a ściślej, dojrzałe pęcherzyki i pobiera płyn w nadziei, że w nim są. Następnie szuka się ich pod mikroskopem i umieszcza w inkubatorze w specjalnej odżywce. Mężczyzna, przy typowym zapłodnieniu pozaustrojowym, oddaje nasienie, które zostaje spreparowane tak jak do inseminacji i dodane do komórek jajowych. Dalej plemniki radzą sobie same. Ile jajeczek zostało zapłodnionych przekonujemy się następnego dnia. Kolejne trzy dni później zaczną się dzielić i wtedy też dwa, trzy z nich zostają wprowadzone do macicy. Reszta ulega zamrożeniu. Ta technika ma pomóc kobietom, które na skutek przebytego nowotworu nie mogą mieć dzieci. Według statystyk blisko 43% takich zabiegów kończy się porodem. 

Spuścić do kanału

Wiele państw nakazuje niszczenie zarodków, np. Wielka Brytania. Inne, jak np. Włochy czy Szwajcaria, zarodków w ogóle nie mrożą – prawo stanowi możliwość zapłodnienia do trzech zarodków i tyle za jednym razem jest wszczepianych kobietom. Żaden embrion nie trafia więc do zamrażarki. Natomiast zamraża się pozostałe, niezapłodnione komórki jajowe. Co, jak mówi dr Krzysztof Papis, embriolog z warszawskiej Przychodni Leczenia Niepłodności, nie jest dobre - Po pierwsze, spada skuteczność zabiegu. Z drugiej strony Włoszki rodzą teraz nie jedno, lecz dwoje lub troje, a nawet więcej dzieci naraz. Ustawodawca chciał dobrze, ale prawo obraca się przeciw pacjentkom. W Niemczech zamraża się wyłącznie komórki jajowe, do których wniknęły już plemniki, ale jeszcze nie doszło do spotkania materiałów genetycznych mamy i taty - Takich tworów Niemcy nie uważają jeszcze za zarodki i dlatego zgadzają się na ich mrożenie – powiedział dr Papis. Co w takim razie zrobić ze „zbędnymi” zarodkami, które nie mogą zostać zamrożone? Spuścić do kanału. Hipokryzją dla mnie jest nakaz zabijania zarodków z próbówki, podczas gdy cały święty, wszechmocny i wszechdoskonały Kościół zabrania aborcji! Spuszczanie w toalecie dzieci jest bardziej humanitarne niż wysysanie zarodka z macicy? Widocznie tak. 

Dziecko z probówki

Państwo NIE POWINNO finansować zapłodnienia in vitro – krzyczy prezes Kaczyński. Może finansować leczenie raka płuc czy AIDS, ale nie może za publiczne pieniądze dawać życia. Ratować tak, ale dawać nie? Tylko… tak właściwie, dlaczego? Ks. Adam Boniecki na pytanie „Kuriera Podlaskiego”, czy zapłodnienie in vitro to „wyrafinowana aborcja”, odpowiedział: - Powiedziane to jest dość brutalnie. Ale bądźmy szczerzy. Taka jest prawda. Nadliczbowe embriony są zabijane. Żeby z zapłodnienia in vitro mogło urodzić się dziecko, inne musi umrzeć. Co jest nieprawdą, bowiem dostrzec należy różnicę między umieraniem a obumieraniem embrionów umieszczonych w macicy. W naturalnym rozrodzie tylko 25-30 proc. zarodków zagnieżdża się i rozwija dalej. Pozostałe obumierają. Dzisiejsza medycyna nie zamierza zastępować Boga, chce jedynie dopomóc tym, którzy pragną mieć dziecko. Czy jest w tym coś dziwnego? Niestosownego? Krzywdzącego innych? Wydaje się, że in vitro krzywdzi jedynie rząd, który więcej pieniędzy chciałby mieć dla siebie. Po trosze chodzi też o socjologiczny pogląd lepszych i gorszych dzieci, który jest nie tylko komiczny a wręcz żenujący. Dziecko poczęte w probówce nie jest ani lepsze, ani gorsze, jest tak samo wymodlone jak każde inne i tak samo kochane. Do tego samego wniosku doszła koalicja PO-PSL, dla której Ministerstwo Zdrowia opracowało program refundacji in vitro. W pracach nad nim brali udział m.in. wybitni specjaliści od pozaustrojowego zapłodnienia. 

Szansa dla bezpłodnych

Zdecydowano się na całkowite pokrycie kosztów, a więc zarówno leków stymulujących kobietę hormonalnie (które są najdroższe) jak i całej procedury medycznej. Natomiast in vitro będzie można stosować tylko po wyczerpaniu wszystkich innych metod leczenia. Określi się także, w jakim wieku pacjentki będą mogły o to leczenie występować i za ile prób państwo jest w stanie zapłacić. W jednej z ostatnich wersji programu była mowa o refundacji trzech kolejnych prób, a maksymalny wiek kobiety, która mogłaby się poddać procedurze - pod warunkiem, że jej jajniki funkcjonują - określono na 45 lat. Nie wiadomo jednak, na jakie ostatecznie rozwiązanie zdecyduje się ministerstwo. Program przeszedł już konsultacje w Ministerstwie Zdrowia i czeka teraz na opinię Agencji Opinii Technologii Medycznych. Dopiero po uzyskaniu pozytywnej oceny program będzie mógł wejść w życie. 

Najbardziej znane placówki leczenia bezpłodności:

Klinika Rozrodczości i Endokrynologii Ginekologicznej w Białymstoku 

Klinika Niepłodności i Endokrynologii Rozrodu UM w Poznaniu

Ośrodek Diagnostyki i Leczenia Niepłodności UM w Warszawie

Lista gabinetów prywatnych na: www.nasz-bocian.pl

Na skróty...

Wiadomości

Magazyn

  • Promocja
  • Czy wiesz, że...
  • Magazyn Policyjny

Sport

  • Żużel
  • Piłka Nożna
  • Siatkówka
  • Tenis

Turystyka

  • Bieszczady
  • Dalekie Wyprawy
  • Podkarpacie

Kultura

  • Książki
  • Muzyka
  • Kino
  • Promocje

Zdrowie

  • Pierwsza Pomoc
  • Zdrowie i Urodai 
  • Poradnik

Regulaminy

  • Regulamin
  • Regulamin
  • Regulamin
  • Regulamin

Administracja